- Jakby była taka możliwość
to skorzystalibyśmy - odezwał się Alek,
widząc, że Nadzieja taksuje wygląd starca.
- Tylko nie wiemy czy ktoś tam jest.
- Sposobność jest, proszę szanownego
pana - staruszek uchylił kapelusz i ukłonił
się dziewczynie a następnie rozmówcy. -
- Jestem na miejscu, więc Gustaw upoważnił
mnie do oprowadzenia po włościach.
Staruszek otworzył bramkę i wskazał kierunek
marszu.
Po kilku metrach stromego podwórka, ukazała
się linia horyzontu, którą przed posesją zasłaniał
żywopłot. Im bliżej było kamienicy tym metrowa
osłona krzewu malała a z nad krzewu wyłaniał się
coraz wyższy las.
Starszy człowiek zatrzymał się i podrapał po
swej białej brodzie.
- Proszę może najpierw do tyłu.
Obeszli dom by na elewacji dostrzec kręcone
schody, prowadzące na taras, który zasłaniały
kiście winogron z gęstym poszyciem.
- Muszę się przyznać, że czasem jak mam
chandrę, to przychodzę tu popołudniem i
wchodzę na poddasze by z tego tarasu -
tu wskazał obiekt zachwytu. - Popatrzeć w
toń, nim słońce zajdzie za las.
Dodaj komentarz