ROZDZIAŁ 5
Psycholog gdy wszedł do swego gabinetu
wypił duszkiem szklankę Celestynki.
Ale nie wiele to pomogło.
Podszedł do okna i wpatrywał się w
spacerującą Fejklównę.
To, że obok szła niezidentyfikowana
pacjentka było mało istotne po tym, co
usłyszał od Patrycji.
Gdy tylko się przywitał ta przedstawiła
go w takim o to świetle:
- To pan Marian Drwięga.
Psycholog, który jest perfekcjonistą w
swym fachu.
Mam tą przyjemność, że mogę przy jego
boku nabierać doświadczenia.
A tak prywatnie to przemiły mężczyzna i
dżentelmen w każdym calu.
Drwięga poczuł się jak młody sztubak.
Czuł, ze ma słabość do młodej lekarki
ale zawsze tłumaczył to sobie kryzysem
wieku średniego.
Po tych komplementach przypomniał
mu się i Strasburger,
którego widział na okładce jakiegoś
ilustrowanego magazynu,
Tam prowadzący " Familiadę", stał z dużo
młodszą kobietą a czcionka była wielce
wymowna:
- " Na miłość nigdy nie jest za późno " -
Tak , nie ma co się oszukiwać.
Ten szpakowaty i nieszczęśliwy w
małżeństwie mężczyzna, zakochał się w
osiemnaście lat młodszej kobiecie,
Patrycji Fejkiel
Dodaj komentarz