
 
 
        Psycholog gdy wszedł do swego gabinetu 
wypił duszkiem szklankę Celestynki. 
Ale nie wiele to pomogło. 
 
     Podszedł do okna i wpatrywał się w 
spacerującą Fejklównę. 
To, że obok szła niezidentyfikowana  
pacjentka było mało istotne po tym, co 
usłyszał od Patrycji. 
 
      Gdy tylko się przywitał ta przedstawiła 
go w takim o to świetle: 
 
    - To pan Marian Drwięga. 
      Psycholog, który jest perfekcjonistą w  
     swym fachu. 
     Mam tą przyjemność, że mogę przy jego  
   boku nabierać doświadczenia. 
   A tak prywatnie to przemiły mężczyzna i  
   dżentelmen w każdym calu. 
 
     Drwięga poczuł się jak młody sztubak. 
     Czuł, ze ma słabość do młodej lekarki 
    ale zawsze tłumaczył to sobie kryzysem  
   wieku średniego. 
     
        Po tych komplementach przypomniał  
    mu się i Strasburger, 
  którego widział na okładce jakiegoś 
    ilustrowanego magazynu, 
   Tam prowadzący " Familiadę", stał z dużo 
młodszą kobietą a czcionka była wielce 
wymowna: 
    
     - " Na miłość  nigdy nie jest za późno " - 
 
      Tak , nie ma co się oszukiwać. 
      Ten szpakowaty i nieszczęśliwy w 
   małżeństwie mężczyzna, zakochał się w  
    osiemnaście lat młodszej kobiecie, 
       Patrycji Fejkiel
Dodaj komentarz