- Kobieta prowadziła porządne
życie...
- Porządne?? - Balicka, nie kryła
oburzenia. - Chyba po ostatnim razie.
- Mniejsza o detale - łagodził Moduski.
- Chodzi o ostatnie lata.
Nabrał powietrza i spokojnie kontynuował.
- Prosiła go w esemesach by dał jej spokój,
żeby zapomniał.
Ale ten się uparł aż wreszcie postawił ultimatum,
że ma przyjechać do motelu pod Kielcami
w sobotę albo dzwoni do męża.
- I tam doszło do tego użycia noża?
Komisarz przytaknął ze smutkiem.
- Gościu przygotował poczęstunek a
ta od progu mu oznajmiła, że ma kasę.
Ten się wściekał, krzyczał a wtedy
wpadła do pokoju jego żona, która
kilka dni wcześniej coś przeczuwając
zaczęła go śledzić.
- I to ona go dziabnęła?
- W szamotaninie złapała ze stołu i
ugodziła w lewy bok.
- Ludzie! - gospodyni złapała się za głowę.
- To brzmi jak opis z "Ukrytej prawdy".
- A pani myśli, że skąd mają na to scenariusze?
Z aktów policyjnych.
- O czym tak rozprawiacie? - zapytał
Balicki, wnosząc na ramionach córkę
po skończonej zabawie.
Dodaj komentarz