- No, niestety - Patrycja rozłożyła
dłonie. - Jak cię widzą, tak cię piszą.
Garsonki, poza pani rektor, dystyngowany
chód.
Jakbym jeszcze zaczęła spacerować j z
białym pudelkiem to byłby pełny obraz,
dlaczego przypisano mi taką a nie inną ksywkę.
Ubawiła się z własnego opisu siebie.
- A może wystarczyłoby pospacerować z
mężczyzną i to by spowodowało, że - Moduski
zrobił pauzę. - Uznaliby, że nie jesteś taka
niedostępną.
Fejkiel, popatrzyła na komisarza a z jej
twarzy znikał powoli uśmiech.
- Przepraszam, zagalopowałem się -
Filip położył rękę na sercu. - Wiem z twojego
programu w internecie, co przeszłaś. Terapia,
później pomagałaś innym i to spowodowało,
że zapomniałaś o swoich potrzebach,
- To miłe, co powiedziałeś - lekarka
założyła kosmyk włosów za ucho. -
Prawda jest jednak taka, że ze śmiercią mamy
w jakimś tam stopniu sobie poradziłam
- pokręciła dłonią i zmrużyła oczy - Czasem
dopadnie jeszcze melancholia, mimo, że
to już kilkanaście lat.
- Przyznasz jednak, że to miało wpływ na
twoje dorastanie i miało wpływ na relacje
z rówieśnikami i co za tym idzie, nie miałaś
ochoty na randki.
Funkcjonariusz czekał na odzew kobiety,
która skupiła się na swej literatce, po której
opuszkiem palca objeżdżała górną krawędź.
- To wszystko prawda - zaczęła po chwili.
- Tylko, że na to jaka jestem a przede
wszystkim, czemu jestem sama - westchnęła.
- Miał wpływ pewien mężczyzna. Który -
przełknęła ślinę i upiła łyk wina. Po czym
dokończyła. - Który mi zrobił krzywdę.
Dodaj komentarz