Pierwszy dom na płaskim wzniesieniu
okazał się chwytem marketingowym.
Zdjęcia musiały być podrasowane bo nie sposób
było dopasować je do stanu faktycznego.
Nie musieli z Alkiem porozumiewać się werbalnie,
wystarczyło jedno sugestywne spojrzenie by
ich ruchy skierowały się do drogi powrotnej.
Drugi i trzeci stanowiły już namiastkę tego,
co nakreśliła jej Milena.
I w zasadzie ciężko było się ewidentnie do czegoś
przyczepić, mimo to brakło tego przysłowiowego
tąpnięcia by pojawiła się wizja przyszłości w tym gniazdku.
Gdy odjechali w kierunku wyższych partii gór
i w zasadzie wiele osiedli domów znikło z oczu
Nadzieje owładnęło zniechęcenie.
- Alek, czy jest sens w ogóle tam jechać?
Kto tam zechce przenocować, skoro na dole
jest tyle stancji, knajpek,
Tu w zimie to pewnie nawet nie zawsze dojedzie
spychacz by odśnieżyć drogę.
Dodaj komentarz