Ulica Dworska, prezentowała się
adekwatnie do swej nazwy.
Budynki z zaadaptowanymi poddaszami,
kolorowe elewacje, ogrody.
Jednym słowem nie mieszkali tu
przeciętni Kowalscy.
Co nie znaczyło, że nie znalazłoby
się pomiędzy tymi nuworyszami
kilka domostw eklektycznych.
- W czym mogę szanownemu
panu pomóc? - męski głos,
przerwa Moduskiemu, rekonesans
okolicy w świetle latarni.
Właścicielem owego barytonu,
okazał się pan w wieku Balzakowskim o
nienagannym zewnętrznym wyglądzie.
- Na szczęście w niczym.
Tak się składa, że wiem gdzie pani
doktor mieszka.
- A! To pan umówiony z Patrycją.
To znaczy, z doktor Fejkiel? -
sprostował naprędce.
Dodaj komentarz