Milena od rana wrocila do formy, po jej nostalgi nie został nawet cien.
Ucieszylo to młodszą z kobiet bo mogła w spokoju udać się na zaplanowany spacer połączony z poznaniem okolicy.
Obiecała sobie jeszcze wczoraj, że celem będzie wzniesienie, które
dojrzala jako pierwszw z okna.
Droga zajela jej prawie godzinę ale widok był warty trudu.
Na szczycie oprócz przyjemnej aury, znajdował się bar do którego weszła na łyk ciepłej kawy Jesien dawała znać o sobie nie tylko kolorem liści ale i przeszywajacym chłodem.
Przyjemnie było usiąść i delektować sie aromatem kofeiny przy trzaskajacym polanie w kominku.
Dodaj komentarz