Moduski po zakończonej rozmowie
- o ile to można było uznać za konwersację
- z Fejkiel, usiadł z mętlikiem w głowie.
- Cóż to było? - zapytał sam siebie.
Był zdziwiony tak agresywnym stylem
wyrażania swych racji przez oponentkę.
Lekarka z miłej i delikatnej kobiety
przeobraziła się w lwicę broniącą swego
potomstwa.
Chciał wytłumaczyć swą zmianę decyzji
nowymi poszlakami, które wymagały
aktywności w działaniu.
Niestety po przypomnieniu
zaistniałych faktów, pacjentce nie tylko
powiększyły się źrenice ze zdziwienia
ale - jak wyznała psychiatra - wróciła
do poprzedniego skrajnie depresyjnego
stanu.
Tak, to nie był najlepszy pomysł.
Co według oficera nie usprawiedliwia
zachowania Patrycji.
Dodaj komentarz