Wcisnęła guzik odblokowujący zamek
przy bramce i uchyliła drzwi.
Sama weszła do gościnnego i wyciągając
nogi na posadce umościła swa fizjonomię
na wezgłowiu.
Usłyszała gdy wszedł i się zawahał.
- Niech pan się nie czai, skoro już tu jest -
wyartykułowała oschle. - Savoir vivre, jest
panu obcy jak mniemam?
Moduski nie przyszedł tu nastawiony
pokojowo, więc nie przejął się takim
powitaniem.
- No tak, przy przesłuchaniu prędzej
mowa rynsztokowa się przydaje niż
dobre maniery - dodała gdy pojawił
się w progu pokoju.
Nie spodziewał się, że będzie w garsonce
ale widok lekarki w getrach wpół leżącej z
rozpuszczonymi włosami go zaskoczył.
Mierzył ją wzrokiem i nie ulegało
wątpliwości, że go lekceważy i to jawnie.
Dodaj komentarz