Moduskiemu, to wystarczyło.
Nie musiał słuchać jak dyżurna duka
kolejne monosylaby.
Podniosła mu taką informacją
wystarczająco ciśnienie.
Miał zamiar wrócić do Baleckiego,
by mu się wyżalić na lekarkę.
Ostatecznie zrezygnował, nie chcąc robić
scen przed Mariolą.
- Odjechał tylko kilkaset metrów od ich
posesji i tam z dala od znajomych twarzy
wysiadł by powyzywać od oszustek i
kombinatorek Fejkiel.
Gdy już dał upust swojej złości, wybrał
numer swojego resortu.
- Dyżurny aspirant, Halicki...
- Dobra, nie męcz się - komisarz, przerwał
wyklepaną formułkę jak u personelu
" Biedronki". - Moduski z tej strony.
Znajdź mi adres Patrycji Fejkiel, psychiatra.
Szpital, Księdza Jałowego.
- Tak jest.
Czy jakieś szczegóły pracy, życie prywatne.
- Wszystko już co chciałem wiem.
Wyślij mi adres na telefon.
Tylko tak w dwie minuty.
- Rozkaz. - Usłyszał zdyscyplinowany głos,
młodego adepta.
- Cześć. Spokojnej służby.
Dodaj komentarz