- Jedziemy do Poznania.
Taki tekst usłyszała Nadzieja, od
schodzącej z piętra na parter, Mileny.
- Jak to tak? - zapytała zdezorientowana.
- Normalnie.
Sama mówiłaś, że czekasz
na Patrycję, która ma tam sympozjum -
odpowiedziała Franeczko, sadowiąc się
w jednym z trzech foteli, umieszczonych
przy wielkiej palmie na recepcji. - Nie
będziemy czekać na nią tylko spędzimy
tam czas wspólnie. A później jak ta
psycholożka się podszkoli, zabierzemy
ją do nas.
Właścicielka uraczyła dziewczynę
uśmiechem, ciesząc się ze swojego
pomysłu.
- No nie wiem - zaczęła z wahaniem,
młoda kobieta. - Patrycja będzie pewnie
bardzo zajęta i to może do późna.
Poza tym, ja mam tu trochę obowiązków.
Planująca, machnęła ręką po czym z
uczuciem bólu, zsunęła szpilki.
- Praca jest dla ludzi a nie odwrotnie.
Lucyna wszystko poukłada, to
fachowiec w tej kwestii.
A co do Patrycji, to przecież na tym
szkoleniu nie będą od rana do nocy.
Wynajmiemy pokoje i będziemy te
kilka dni razem.
Choćby tylko przed zaśnięciem ale
zawsze to coś.
Dodaj komentarz