
Przez ten czas jedynie komisarz był 
jedynym gościem w domu Fejkiel. 
 
Pewnego dnia pojawił się nim  
Patrycja wróciła z pracy. 
 
         - Przywiozłem pokarm dla 
Lucka - tak nazwano kanarka. -  Mam 
nadzieję, że nie zakłóca wam poranków? 
 
     Nadzieja, wpuściła Moduskiego, 
z paczuszką trzymaną wysoko w dłoni 
na potwierdzenie słów. 
Uśmiechnęła się jednak z innego powodu. 
 
     - Komisarzu, czemu pan nie powie  
   tego wprost? 
 
      Funkcjonariusz, popatrzył zdziwionym 
wzrokiem na coraz bardziej rozbawioną 
dziewczynę? 
 
     - Chyba nie załapałem twojej aluzji. 
 
      - Oj, wie pan, wie i to bardzo dobrze.
Dodaj komentarz