Była prawie pierwsza w nocy a Milena wciąż świeciła
oczyma w ciemności.
Przeszłość wraca w najmniej oczekiwanym momencie.
Tak często powtarzała Basia, jej teściowa.
Zawsze miała ją za filozofkę, która powtarza zasłyszane
komunały by podwyższyć sobie morale, udając intelektualistkę.
Ale czy tak na prawdę nie jest?
Czy pojawienie się tej młodej dziewczyny, która śpi tuż
obok i szuka swej tożsamości nie miało także jej dojrzałej
kobiecie uświadomić, że więzy rodzinne to rzecz święta?
Dodaj komentarz