Lekarka zauważyła, że obydwoje
szukają tematu do rozmowy, co oznaczało
jakąś konspirację.
- Czyżbym weszła w nieodpowiednim
momencie - zadała pytanie, zsuwając
płaszcz ze swych szczupłych ramion. -
Panie komisarzu? - dodała, nie słysząc
odzewu.
- Nawet jeśliby tak było, to nigdy nie
ośmieliłbym się to potwierdzić.
Moduski, błysnął uzębieniem i puścił
oczko do Dziewczyny.
Fejkiel, machnęła ręką.
- Bez urazy, ale po panu i tak się niczego
dobrego nie spodziewam.
Gorzej, że - podeszła do Nadziei -
I ty, Brutusie, przeciwko mnie.
Dodaj komentarz