Patrycja kilka razy głęboko odetchnęła
nim weszła na salę.
Pierwszy raz nie przywitała się radośnie i
melodyjnie pozdrawiając rezydentkę.
W ogóle zrezygnowała z tego i
powoli doczłapała do łóżka.
Prawie bezszelestnie usiadła
na stojącym tuż obok taborecie.
Dziewczyna być może i spała bo
leżała na boku, tyłem do drzwi.
Fejklówna zaryzykowała jednak monologiem.
- Masz prawo czuć się zagubiona
po tym jak celowo nie zasypujemy
cię informacjami.
Ale jak sama widzisz po wizycie tego... -
psychiatra ścisnęła piąstki i usta, wzięła
głęboki wdech i dokończyła. - Właśnie
tego chciałam uniknąć.
- Lepiej mnie oszukiwać?
- Dorzucać informację stopniowo - poprawiła
Patrycja.
- Pamiętasz jak wczoraj - zaczęła pacjentka
wciąż odwrócona tyłem - nie poznałam swojej
twarzy w nasłonecznionej szybie samochodu
na parkingu?
- Tak - przyciszonym głosem potwierdziła
Fejklówna.
- Wieczorem w łazience pomyślałam, że
masz rację, że to wyparcie ale z czasem...
- ciężko złapała oddech. - Ale jak ten
policjant podał mi fakty, imię Wilhelm i
Konstantynów a ja nie przypomniałam
sobie kto to jest.
Ba! Ja wariatka pomyślałam, że ten
Konstantynów, to leży na Ukrainie.
- Trzeba czasu by wszystko wskoczyło
na swoje....
- Nie czaruj mnie! - krzyknęła dziewczyna,
jednocześnie odwracając się do lekarki. -
Skończę w szpitalu bez klamek.
Lepiej mnie już teraz tam odeślij.
Po czym rozedrgała jej się broda i
popłynęły łzy.
Patrycja wstała i pochyliła się by mocno
przytulić kobietę do piersi i całując w skroń,
ogłosiła swoje plany.
- Mówiłam ci, że cię zabieram do siebie.
I tak zrobię.
Razem przejdziemy przez to.
A tobie zabraniam od dzisiaj mówić
o sobie w taki sposób - odchyliła się
by spojrzeć dziewczynie w twarz -
Zrozumiałaś?
Wpatrywała się tak przez chwilę
po czym dodała.
- Masz zadanie na dziś.
Masz wybrać sobie tymczasowe imię.
Wszystkie moje przyjaciółki mają
imię, ty nie możesz być wyjątkiem.
Choć dla mnie jesteś wyjątkowa.
Dziewczyna uśmiechnęła
się przez .łzy.
- Wiesz, co? - zaczęła ocierając powieki.
- Nie gniewaj się ale czasami myślę,
że ty jesteś bardziej pokręcona niż
ja ze swoimi problemami.
Fejklówna rozejrzała się po sali i
z palcem na ustach zakończyła szeptem.
- Ciiiii!
Nie mów tego nikomu bo mnie
zwolnią.
Dodaj komentarz