Lekarka nie mogła wdać się w
dłuższą konwersacje, mimo iż ciekawość
ją niemal zżerała od środka.
Wyszła niezaspokojona z sali by
przyjąć kolejnego pacjenta, który
zapewne jest zdziwiony, że tak
zdyscyplinowana kobieta jaką dała
się poznać Fejkiel, przepadła na
kwadrans.
To, co jednak usłyszała od Nadziei,
- jak poprosiła by na siebie mówić -
nasunęło jej pewien pomysł.
A usłyszała:
- Wiesz jak to jest z poznanymi na
portalu, wyobraźnie podsuwa ci wizje
o - dziewczyna uniosła barki do góry. -
No, że to ludzie idealni, bez skazy.
a gdy spotykacie się w realu - pokiwała
głową ze śmiechem. - Okazują się tacy
sami jak ty. Mają wady, słabości, po prostu
szara rzeczywistość daje o sobie znać.
Usiadła na łóżku i dodała.
- Ten Moduski, za pierwszym razem był
z notesem, strzelał pytaniami a ja
poczułam się jak mała dziewczynka
przyłapana na grzebaniu w portfelu.
Dziś był sobą, grzeczny, taktowny
i ja - raptownie wstała i uściskała
psychiatrę. - Patrysiu, czuję, że będzie
dobrze.
Dodaj komentarz