- A co ludzie tu zostawiają, skoro
wynajmują pokój? - zdziwił się Moduski.
Mężczyzna przechylił się przez kontuar.
- To właśnie jest zaletą tego hotelu, że
można bez problemu zostawić wiadomość
swemu - mrugnął okiem - przyjacielowi
bądź..hm..damie serca.
Moduski pomyślał o bezcennej -
przynajmniej dla dziewczyny - zawartości
reklamówki.
- A mógłby pan sprawdzić, kto w tamtą
feralna środę korzystał ze skrytek?
Mężczyzna przekrzywił głowę i popatrzył
z politowaniem na policjanta.
- Panie komisarzu, ja pana proszę. - i
już poważnie dodał. - Petent dostaje
kluczyk i to z wytłoczonym numerem -
rozłożył ręce - bez udzielania personaliów.
- Czyli zdarza się, że przychodzi ktoś inny?
- Bardzo często. - roześmiał się. - Raz
nawet zawitał tu taki Grzesiu Stączek ...
- Bisziler? - nieco za głośno wyrwało
się Filipowi, co skupiło na nim uwagę
kilku gości z restauracji.
- Też się zdziwiłem, że przez was często
zatrzymywany gość, odbiera przesyłkę.
- Czy to było w tym dniu?
Recepcjonista zmrużył oczy.
- A wie pan, że to mogło być w tym czasie.
Dodaj komentarz