Nadzieja, nie przypominała sobie
żeby jadła coś podobnego.
Będąc na szpitalnym wikcie nie mogła
liczyć na coś tak oryginalnego a u
Patrycji to raczej stosowały tradycjonalną
kuchnię bez udziwnień.
- Smakowało? - zapytała pewna
swego gospodyni.
- Nawet bardzo, dziękuję.
- Chudzinka z ciebie - Franeczko, wstała
i podeszła do dziewczyny, która wycierała
usta w serwetkę. - Masz jakieś zdjęcie?
- Swoje? - zdziwiła się ciemnowłosa.
Nie, nie robiłam jeszcze.
To znaczy, że przyjechałaś tu bez
dokumentów? - Milena, rozłożyła dłonie.
- Jak wy z Patrycją funkcjonujecie?
- Bo ja...- zająknęła się pytana - czekałam,
że może policja coś..
- Dziecko - przerwała jej właścicielka
pensjonatu. - Jak ty będziesz liczyć na
cokolwiek od państwa to będziesz tylko
podatki płacić i biedę klepać.
Dodaj komentarz