- Wiem, co ci przychodzi na myśl - powiedział
ze śmiechem Alek. - Zamiast iść swoją drogą to
przyjąłem najmniejszą linię oporu.
Takie cieplutkie i bezpieczne miejsce, co? -
pokiwał palcem. - Nie moja przypadkowa
koleżanko. Nie jest ze mną tak źle, jestem
fotografem, robię też spoty reklamowe dla
firm.
A pomagam rodzicom by nie musieli biegać
po urzędach czy załatwiać kolejne materiały
z hurtowni.
Dzięki temu, mama może być rodzicielką i babcią
bo ma już trzyletniego faceta - poklepał się
po torsie. - Mego siostrzeńca Bolusia.
Nadzieja popatrzyła z podziwem na tego
człowieka.
Rzadko bowiem się zdarza by młodzi ludzie
byli tak rodzinni, posłusznie wykonywali,
nie zawsze swoje priorytety.
- Mylisz się, nigdy tak nie myślę o ludziach
jeśli nie poznam ich wystarczająco a zwłaszcza
motywów dla których coś robią lub zaniechają.
Mężczyzna zagwizdał.
- Chylę czoła, ja sam aż nadto wydaję
osąd na podstawie czasem błahych okoliczności.
Aż wstyd się przyznać.
Zakrył twarz dłońmi, rozszerzając tylko lekko
palce by móc spoglądać na swą rozmówczynię.
Dodaj komentarz