Limit szczęścia i nieszczęścia
zawsze oscyluje
wokół zera.
Tak było i u Patrycji.
Po zachwycie w siedemnastym roku życia
dostała cios w przeponę.
Siedziała w klasie
gdy została wezwana do
dyrektorki a tam usłyszała od ojca o tragedii.
- Skarbie, nasza...twoja mama - zadrgała mu
broda - ona upadła i nim...nie uratowali...
Trzy miesiące u terapeutki Hanny Dobosz
a także zajęcia w grupie wsparcia pozwoliły jej
wreszcie przesypiać noc i jako tako funkcjonować
w dzień.
Dodaj komentarz