- To matka uchyliła furtkę
dla roli kobiety, w tym wypadku dla mnie -
odpowiedziała Patrycja. - Tą właśnie
szczerością przekonał mnie do siebie.
Mianowicie, przyznał się, że rodzicielka uznała,
za niesprawiedliwe by pozbawić go praw
do majątku, zważywszy, że turystyka może
ale nie musi przynieść profitów, a interes
ojca ma jednak już swoją markę.
A ona nie chce by jego dzieci, czyli jej
wnuki przeklinały ją po śmierci za
zabranie im spadku.
Wyszli na przecinającą się ulicę i Filip
mimo nikłego światła, rozpoznał, że to
ta, przy której stoi dom lekarki.
- Oczywiście doszło do małej - Fejkiel,
pokazała palcami cudzysłów. - Różnicy zdań
między rodzicami.
Jędrzej mi powiedział, że ojciec wówczas
zakwestionował jego przyszłość partnerską.
Twierdząc, że jeśli w wieku dwudziestu ośmiu lat
nie ma stałej partnerki to wątpi by ktoś z
poważnym zawodem i stabilnością finansową
znalazł się u jego boku.
Przekomarzali się z małżonką aż doszli do
konsensusu, że to kwestia roku.
- Więc o tym mówił na grillu? - podsumował
Moduski. - Akurat broniłaś wtedy pracy magisterskiej
i miałaś przyjąć etat w szpitalu?
- Bingo, Sherlocku.
- Wcale się nie dziwię, że trudno mu było
uwierzyć w taki zbieg okoliczności - z pełnym
poparciem zawyrokował komisarz. - Nagle
synalek przyprowadza kogoś, kto spełnia
jego aspiracje.
Tylko dziwię się, co tobie w tym zaimponowało,
skoro mogłaś być - wyciągnął dłoń przed siebie. -
Z całym szacunkiem, jakby kartą przetargową.
Patrycja, odchrząknęła.
- To, co powiedział po tym
A brzmiało to mniej więcej tak :
- " Nie będę cię czarował, że jestem zachwycony
twoją osobą, Trzymasz mnie na dystans, nie
zaprosiłaś do tej pory do domu.
Spotykamy się wtedy kiedy ty chcesz a dziś
jeszcze mnie zrugałaś za umizgi.
Pewnie każdą inną bym sobie odpuścił
bo ciężko mi czasem znieść kolejne
dni na twoim łaskawym - być może kiedyś.
Gdyby mi zależało na majątku od ojca to bym
poszukał jakąś po studiach i nakreślił jej wizje
przyszłego dobrobytu, co skłoniłoby pewnie jakąś
do małżeństwa ze mną.
Zapytasz. Czemu więc tego nie zrobię?
A odpowiedź jest banalna.
Nie chcę mieć kasy i kobiety, która mnie
znudzi po dwóch latach.
Wolę taką jak ty, z ambicjami, autentyczną
fanatyczkę swego fachu, która będzie mnie spierać
i motywować swoim zaangażowaniem w swoją
profesję"
Lekarka przerwała by popatrzeć na
funkcjonariusza. Ten wydawał się być skupiony.
- Może wydam ci się naiwną, ale ja w to
uwierzyłam.
Dodaj komentarz