ROZDZIAŁ 10
Kilka dni po wyjeździe Nadziei,
tak jak Patrycja się spodziewała, zadzwonił
Moduski.
Kilkakrotnie próbowała zignorować jego
połączenie ale po dwudziestej stwierdziła,
że i tak do konfrontacji dojdzie.
Jeśli więc ma z nim rozmawiać to woli jednak
przez łącza.
- Dobry wieczór, pani doktor.
No wreszcie - usłyszała jak z ulgą
wypuszcza powietrze. - Już sądziłem, że coś
złego się stało.
Lekarka włączyła na tryb głośnomówiący i
kontynuowała malowanie paznokci.
- Przepraszam, godzinę temu byłam u taty
i bez urazy ale mamy taką niepisana zasadę, że
nie odbieramy telefonów.
Czyżby chciał pan powiadomić o przełomie w sprawie?
Nastała chwilowa cisza, co zdziwiło Fejkiel,
która liczyła, że skoro komisarz się dobijał to
będzie rwał się do prowadzenia rozmowy.
Dodaj komentarz