ROZDZIAŁ 7
Moduski, trzeci dzień zostawał
po godzinach w pracy.
Przez sprawę z Nadzieją, zaniedbał kilka
następnych spraw i musiał przysiąść.
- Znowu zostajesz? - usłyszał pytanie,
od stojącego w otwartych drzwiach,
Waldka Baleckiego. - Zaczynam się o
ciebie obawiać.
W tym stwierdzeniu było wiele sarkazmu.
Balecki, nigdy się nie przemęczał jako
śledczy i wyznacznikiem jego pracy zawsze
był czas a nie wyniki.
Raz nawet dosadnie to potwierdził w
rozmowie z Filipem.
- Kolego, ja nie po to się żeniłem by
ślęczeć nad raportami do wieczora.
Albo, co gorsza, latać po melinach za
jakimś pajacem, co zwinął neseser.
Wstał od biurka i nim zamknął za
sobą drzwi dodał.
- Stary, ja swojej księżniczce
wybudowałem w tamtym tygodniu
dom na drzewie.
To jak piszczała z zachwytu sprawiło
mi tyle radości jakbym wygrał bańkę
na loterii.
Wyciągnął komórkę by pokazać
zdjęcie swej córki.
- Jak będziesz miał dzieci to zmienisz
priorytety.
Dodaj komentarz