Marian Drwięga po raz kolejny
musiał wysłuchać utyskiwań żony na
temat jej życiowej pomyłki, jakim
według niej był ślub z nim.
To też z ulgą przyjął poranek i
możliwość wyjścia z domu do swej
pracy.
Jakież było jego zdziwienie gdy
z przyszpitalnego parkingu zobaczył
Patrycję, spacerującą i żywiołowo
gestykulującą w obecności młodej
pacjentki.
- Tam niżej - Fejklówna pokazała
na zachodnią część - jest centrum.
Dziewczyna zatrzymała się.
- Patrycja?
Lekarka odwróciła się do niej, czując,
po głosie, że coś jest nie tak.
- Dziękuję, że to wszystko robisz.
To takie miłe ale powinnaś mi
wreszcie powiedzieć prawdę,
Co się stało, Wiem, że nie zostałam
zgwałcona ale czy ja...- obejrzała się. -
Widziałam policjanta, który teraz
trzyma nas na radarze.
Powiedz, gdzie i co się ze mną działo
- złapała ją za przegub. - Proszę.
Dodaj komentarz