Nic nie pamiętam #141

Nic nie pamiętam #141Chwila się przedłużała ale  
odpowiedzi ni jakiej od Fejkiel,
nie usłyszał.
Co gorsza, Moduski, zauważył
zamglony wzrok.

     To było czymś nowym dla niego.
Do tej pory ta ciemnowłosa kobieta,
była wulkanem energii i ciętej riposty.
Nagle zastygła jakby jej odcięto prąd.

    - Proszę pani - zaczął bardzo spokojnie.
   - Ja wiem, że najchętniej wygnałaby
   mnie pani w diabły.
     Tylko, że ja naprawdę jestem po  
  tej samej stronie siatki i gram dla
   Nadziei.
  Dlatego proszę odrzucić wszelkie  
  animozje, nie ze względu na mnie
  czy mego resortu ale dla pani  
  podopiecznej.

    Patrycja potrząsnęła głową chcąc  
rozproszyć wizję mamy z przed lat.
Wciągnęła głęboko powietrze i  
próbowała wyłapać słowa wypowiadane
przez komisarza.

     - Proponuję zrobić tak.
  Ja zacznę cichutko kroić - Moduski,
wskazał na warzywa. - A pani streści
mi, co dowiedziała się o tym nicku
  - położył dłoń na piersi. - Proszę.

     Lekarka popatrzyła na blat stołu
na który przed chwilą wskazał Filip.

Po czym schyliła się i wyciągnęła  
z dolnej szafki oliwę z oliwek.
i tarkę.
Wyprostowała się i z otworzyła  
drzwiczki wiszącej szafki.
Tam miała salaterkę, którą postawiła
na stole.

   - Za panem w szafce obok lodówki są
przyprawy.

milegodnia

opublikował opowiadanie w kategorii obyczajowe, użył 234 słów i 1247 znaków.

Dodaj komentarz