odpowiedzi ni jakiej od Fejkiel,
nie usłyszał.
Co gorsza, Moduski, zauważył
zamglony wzrok.
To było czymś nowym dla niego.
Do tej pory ta ciemnowłosa kobieta,
była wulkanem energii i ciętej riposty.
Nagle zastygła jakby jej odcięto prąd.
- Proszę pani - zaczął bardzo spokojnie.
- Ja wiem, że najchętniej wygnałaby
mnie pani w diabły.
Tylko, że ja naprawdę jestem po
tej samej stronie siatki i gram dla
Nadziei.
Dlatego proszę odrzucić wszelkie
animozje, nie ze względu na mnie
czy mego resortu ale dla pani
podopiecznej.
Patrycja potrząsnęła głową chcąc
rozproszyć wizję mamy z przed lat.
Wciągnęła głęboko powietrze i
próbowała wyłapać słowa wypowiadane
przez komisarza.
- Proponuję zrobić tak.
Ja zacznę cichutko kroić - Moduski,
wskazał na warzywa. - A pani streści
mi, co dowiedziała się o tym nicku
- położył dłoń na piersi. - Proszę.
Lekarka popatrzyła na blat stołu
na który przed chwilą wskazał Filip.
Po czym schyliła się i wyciągnęła
z dolnej szafki oliwę z oliwek.
i tarkę.
Wyprostowała się i z otworzyła
drzwiczki wiszącej szafki.
Tam miała salaterkę, którą postawiła
na stole.
- Za panem w szafce obok lodówki są
przyprawy.
Dodaj komentarz