Nadzieja stanęła przed bramą
wjazdowa na posesję, za którą stało
kilka samochodów.
Wcisnęła guzik a ta otworzyła się
prawie natychmiast bez pytań o
powód wizyty.
Nim zdążyła skierować swe kroki
po chodniku na szczyt do dwupiętrowego
budynku, usłyszała za sobą ten sam
charakterystyczny trzask.
Pokiwała głową na znak politowania
dla swej naiwności a pod nosem dodała.
- Przecież urlopowicze ciągle wchodzą
i wychodzą. Ech! Głupia ja.
W przestronnym holu znajdowała
się tylko kobieta pod czterdziestkę, która
była wpatrzona w ekran telewizora,
wiszącego na ścianie.
Siedziała za przepierzeniem za którym
było kilka segregatorów.
Dodaj komentarz