Nic nie pamiętam #102

Nic nie pamiętam #102- Szpital jako jednostka ma swoje
     możliwości - wyłuszczał swoje wątpliwości  
      Tadeusz Fejkiel. -
     Twoja dyrektor może liczyć na specjalistów  
     w swej dziedzinie łącznie z tobą.
    Na personel i w dzień i w nocy.
    
         Przerwał na moment gdy Patrycja  
    wstała po czym zaczęła nerwowo
     chodzić po pokoju.

         - Będziesz wyjeżdżać do pracy a ta  
         dziewczyna zostanie by bić się z myślami
        kim jest i co z nią dalej.
        Sama mi mówiłaś, że ma huśtawkę nastrojów.
      Od radosnych gdy włożyła jakieś fatałaszki aż
         po skrajność z powodu widoku swego
      odbicia.

      - Czyli jesteś przeciwny bym ją ugościła na
        pewien czas? - zapytała lekarka, przerywając
       swój przemarsz. - Mam dać sobie z nią
       spokój?

            Gospodarz zaprzeczył głową.

       - Nie Patrysiu.
          O to nigdy bym cię nie poprosił.
       To twoja decyzja i twoja połowa domu.
        Uszanuję każde rozwiązanie jakie podejmiesz.      
        Musisz tylko pamiętać, że to nie zwierzak,  
         którego wyprowadzi się na spacer i da zjeść.
       Ta kobieta będzie chciała kiedyś odejść by  
        pracować, być niezależną.
        Jesteś gotowa by umożliwić jej taki start?

milegodnia

opublikował opowiadanie w kategorii obyczajowe, użył 205 słów i 1095 znaków.

Dodaj komentarz