
Patrycja, stojąc przed lustrem,  
zastanawiała się czy jeszcze  kilka tygodni 
temu, zgodziłaby się na takie wyjście i 
to z nieznanym w gruncie rzeczy człowiekiem. 
 
     Tak, Nadzieja zmieniła wiele w jej  
podejściu, nie tyle ludzi, co do siebie. 
Do swego dnia i balansu między sferą 
zawodową a prywatną. 
 
      Moduski, zgodził się na lokal w 
okolicy w której mieszka Patrycja. 
Ważne, że był to neutralny teren  
by nikt nie czuł pomoc ścian. 
 
     Wiedział, że kobiety potrzebują 
trochę czasu na dopieszczenie swego 
wyglądu, Dlatego postanowił. że  
kilka minut poczeka przed jej domem  
nim podejdzie do bramy. 
 
         Nie było mu to jednak dane  
bo punktualnie o pół do dziewiętnastej 
rozdzwoniła się jego komórka.  
 
     - Gdzie pan jest? - usłyszał, zanim 
zdołał cokolwiek powiedzieć. 
 
     - Właśnie miałem wcisnąć  
guzik domofonu. 
 
     - Już pan nie musi - usłyszał, 
 jednocześnie zauważając, że drzwi  
się otwierają a z wnętrza domu wychyla 
się Fejkiel, która chowa telefon do 
kieszeni czarnego płaszcza.
Dodaj komentarz