Przebywając z kimś dłuższy czas
jesteśmy w stanie zauważyć jego
zmiany nastrojów.
Milena, uprzedzona przez Patrycję
tym bardziej była wyczulona.
- A! Tu jesteś - zaczęła Franeczko
wchodząc do sali bilardowej. - Zostaw
już to porządkowanie. Wszystko błyszczy,
Nie przesadzaj bo jak wrócisz do Kielc, to
goście mi będą suszyć głowę, że nie było
jak za kadencji Nadziei.
- O, dziękuję to miłe z pani strony
- na twarzy dziewczyny pojawił się na
moment uśmiech. Rozejrzała się po sali
i przejechała opuszkami palców po
zielonym suknie. - Będzie mi trochę
żal to zostawiać.
- Wystarczy, że pomyślisz o moim
wieczornym marudzeniu na patio -
właścicielka machnęła ręką. - A zaraz
ci przejdzie sentymentalna podróż
nad morze.
Nadzieja zaprzeczyła głową.
- Nie, no bez przesady.
Ja lubię te schadzki przed snem.
Miała pani takie ciekawe życie i nadal
ma, a na dodatek tak barwnie opowiada,
że umiem się w tym odnaleźć.
Jakbym tam była, tuż obok, jako córka.
Młoda kobieta spuściła wzrok a Milena
objęła i przytuliła ją do siebie.
Dodaj komentarz