Jak to zwykle bywa gdy wyszła na chwilę by odetchnąć to zaczęły z nieba spadać kropelki wody by po chwili zalać cały brukowany plac na rynku.
Wbiegła do najbliższej kafejki i usiadła przy małym stoliku jak najbliżej okna.
Kelnerka zjawiła się niemal natychmiast więc zamówiła na odczepnego coś chłodnego.
Kilka razy niebo przecięło na pół i było pewne, że chwile spędzi w tym miejscu, co skłoniło Beatę do oderwania wzroku od strug deszczu ku zlokalizowaniu wnętrza.
Dodaj komentarz