Patrycja, też była w ciężkim szoku.
Grzesiek Naumowicz, to była jej największa
zmora w czasie nastoletniego dorastania.
Każda z kobiet miała chyba podczas
swej edukacji szkolnej, jednego osobnika w
klasie.
Który nie zaprzątał sobie zbytniej uwagi
ocenami i opinią o nim samym.
Taki, co to interesuje się wszystkim poza
przyswajaniem wiedzy.
Przerwa to dla niego szansa by wyskoczyć
poza mury szkoły by podymić.
To on zawsze się spóźniał, coś zdewastował,
zakłócał spokój i poniżał.
Potrafił usiąść z tyłu i jednym sprawnym
ruchem rozpiąć stanik, po czym rechotał
gdy Fejklówna, prosiła o pozwolenie
wyjścia do toalety.
Takie przykłady można by mnożyć
z perełką na czele, czyli telefonem o
podłożeniu bomby w jednej z klas.
Tak, tego człowieka nie sposób
zapomnieć, choć bardzo by się chciało.
To jego spotkały w cukierni.
Trudno się dziwić, że bardzo szybko
wyszły bez opowiadania o swoim dniu,
nie mówiąc o konkretnych zwierzeniach.
Dodaj komentarz