- To miłe, że tak mówisz, że nie
naciskasz abym opowiedziała ci całą
prawdę - odwróciła się by kontynuować
spacer, po ulicy domów bliźniaków,
którą od lewej strony otulał las. -
Mimo wszystko chciałabym abyś
posłuchał, po prostu da ci to obraz
jakiego doznałam uczucia, jak bardzo
byłam zaskoczona prawdziwym obliczem
Jędrzeja. Uwierz mi...
- Przerażasz mnie, Patrycjo - Moduski,
przerwał wyraźnie poruszony. Rozejrzał się
po okolicy. - Nie wiem czy to te okoliczności
- wskazał ciemny las i granatowe niebo, wiszące
nad uliczną latarnią, która rzucała mdławe
światło. - Ale nie sądzę by to był dobry
pomysł. Podejrzewam, ze przypłacisz to
bezsenna nocą.
Patrycja zerknęła naokoło jakby dopiero
teraz zdała sobie sprawę z jego aury.
I swoim zwyczajem zaczęła wyliczać.
- Po pierwsze:
Ja się tu wychowałam, więc to dla mnie
urokliwe miejsce, kojarzące się z jazdą na
rolkach.
Po drugie:
To było dziesięć lat temu i wybacz ale to
już i tak zostało we mnie, więc rozmowa
o tym niczego nie pogorszy.
- Jesteś pewna?
Patrycja podniosła dwa palce do góry
i ze śmiechem obiecała.
- Na sto procent.
To, co mogę kontynuować? -
Nie czekając na zgodę zaczęła.
- Nie odpisywałam mu, licząc, że sam
zda sobie sprawę, że to dziecinada.
Po jakiś dwóch tygodniach, miałam
kiepski dzień i gdy dostałam taki miły
tekst, zmiękłam i podziękowałam.
Napisał mi wtedy - lekarka przez moment
zastanawiała się. - Aaa! Wiem.
- Jak tylko będziesz miała bezsenna noc,
albo chciała sobie pogadać o bzdetach to
zadzwoń. Będę szczęśliwy jak usłyszę twój głos.
Komisarz przewrócił oczyma.
Dodaj komentarz