Tak, ciocia Milena, wychodziła poza
ramy ogólnie przyjętych norm i jako taka
nie mogła być stawiana jako wzór dla bratanic.
I właśnie może dlatego, ku ironii, Patrycja
liczyła na jej werwę i temperament.
Nadzieja potrzebowała takiej osoby, która by
ją wyciągnęła z tego marazmu.
To właśnie Patrycja ze swoją prawością
i zasadnością była, taką ciociowatą.
Mogła budzić respekt, szacunek ale
ciężko było w niej znaleźć choćby szczyptę
szaleństwa.
- -
- Wstań i pokaż mi się moja droga -
Franeczko, odeszła na dwa kroki od stołu i
przyjrzała się dziewczynie. - W sobotę umówiłam
się z fotografem na sesję plenerową.
Pojedziesz ze mną to sprawdzimy czy
obiektyw cię lubi.
Nadzieja nie wiedziała czy się czasem nie
przesłyszała, dlatego spytała.
- Sesję?
Milena, wyciągnęła przed siebie dłonie a
z palców ułożyła kształt aparatu i zmrużywszy
jedno oko naśladowała fotografa.
- Unieś głowę - zakomenderowała. -
Ooooo, taaaak...wytrzymaj.
Dodaj komentarz