Patrycja wyprostowała swą
posturę i zaczęła już pewniejszym
tonem.
- Tak, dokładnie tak.
Dlatego zostawiłam jej dzisiejsze
popołudnie na przemyślenia.
Nie chciałam jej naciskać ...
La da da dee da da da da
La da da dee da da da da..
Usłyszeli kobiecy wokal z salonu.
Ten znany przebój La Bouche
" Be my lover", był ustawiony
jako sygnał powiadamiający na
komórce Fejkiel.
Lekarka zerwała się licząc, że to
Monika dzwoni by pochwalić się
o przyjęciu prośby o obserwacji.
Ku jej rozczarowaniu, na matrycy
widniała twarz Dobosz.
- Cześć, Haniu - odebrała znużonym
głosem.
- Ojej! Kochanie, żebyś mnie tylko
nie dobiła swym entuzjazmem.
- Przepraszam, nie bierz tego do
siebie. Miałam ciężki dzień i ..-
zawahała się, co wykorzystała rozmówczyni.
- Dzwonię bo nasza ostatnia rozmowa
o twoim stylu ubierania była mało
przyjacielska.
Pomyślałam, że nie odzywasz się bo
trochę ci nagadałam, tak?
- Haniu, ja o tym już zapomniałam -
w tym momencie upadł widelec w kuchni.
- W każdym razie nic się nie dzieje.
- Słyszę, że jesteś u taty.
Nie będę wam przeszkadzać w posiłku.
Zadzwonię jutro.
Pozdrów go ode mnie.
Pa, skarbie.
- Pa, Haniu.
Dodaj komentarz