Nic nie pamiętam #139

Nic nie pamiętam #139- Muszę przyznać, pani doktor,
  że jestem pod wrażeniem.
  Zawartość lodówki zadowoliłaby  
  największego malkontenta - skierował
dłoń w jej kierunku z wyprostowanym  
kciukiem.

    - Czy pan zwariował?

    Moduski, jakby nigdy nic pochylił
się i wyjmował kolejne produkty.

   - Groszek...sos tatarski...hm...nie, nie
  pasuje  - tłumaczył sam sobie. - Lubi
  pani sałatkę?

      Patrycja straciła rezon.
Przeszło jej przez myśl, że to nie
zrównoważony emocjonalnie typek.
Tylko czy takich trzymaliby w policji?
Nie podjęła decyzji, czy mu  
zwymyślać, tupnąć nogą i pokazać drzwi.
A może wezwać jego kolegów?
Bo funkcjonariusz ponowił pytanie.

    - To, co?
      
   - Co, co? - zapytała, rozkojarzona.

     Filip odwrócił się z trzymanymi w  
   dłoniach, śmietaną i ogórkiem w  
  drugiej.
  Uniósł je do góry i pomachał jak
   grzechotką do dziecka.

    - Hello!
       Sałatka.
     Lubi pani?

milegodnia

opublikował opowiadanie w kategorii obyczajowe, użył 150 słów i 870 znaków.

Dodaj komentarz