- Może po świętach jak będę wracać do Patrycji to
pojedziesz ze mną? - zaproponowała Nadzieja,
- A wiesz, że to nie głupie.
Mogłabym wreszcie wypocząć tak na dobre.
- Milena rozłożyła dłonie. - W końcu do jasnej ciasnej,
to ja jestem właścicielką i też mam prawo do wypoczynku,
Skonsumowały pierogi, a młodsza z nich nawet wybrała
łyżeczką słodziutką śmietanę.
Podziękowały i wyszły na zewnątrz by wrócić do swego
pokoju w hotelu.
Starym zwyczajem zasiadły przed snem na balkonie.
Teraz jednak widok był z goła odmienny.
O ile w Ustroniu widziały z kilku metrów i to połacie pola
i wydmy nadbrzeża. To tu w stolicy Wielkopolski miały
panoramę jak z obrazu.
Całą starówkę, ratusz, prawy brzeg Warty i część lotniska,
Feeria świateł i bilbordy, które kusiły do nocnego
szaleństwa.
- Jak ty moja droga - zaczęła Franeczko, - Nie zakochasz
się w Poznaniu i jego atrakcjach, to znaczy, że mogę
cię ulokować w mych rodzinnych stronach.
Tam ten spokój i cisza w połączeniu z wypadami w
góry sprawią, że odżyjesz.
Bo przyznaj - nachyliła się do dziewczyny. - Masz jeszcze
chwile, że usiądziesz i pytasz sama siebie : - I co dalej?
Dodaj komentarz