Kolega po fachu nie krył irytacji,
że Filip rozprawia o tym, co tyczy się
ich pracy.
- Człowieku, ja cię tu zaprosiłem byś
przewietrzył swoją głowę od tych
paragrafów i kodeksu.
A ty, co? - Balicki, pokiwał głową.
- Osłabiasz mnie brachu.
- Waldi! Ale to ja byłam ciekawa.
- Mariola stanęła w obronie gościa.
- Poza tym, co się z tobą dzieje?
Co sobie kolega o nas pomyśli?
- Mąż ma rację, ostatnio mamy
przez tą sytuację z napaścią w kafejce
nagonkę na nas - rozłożył ręce.
- Sama pani wie? Nie powinienem
był zaczynać.
- A ona , ta kobieta, coś mówi, naprawdę
nic nie pamięta - zapytała gospodyni
sadzając sobie Lenę na kolana.
- Bo jakoś trudno mi w to uwierzyć.
- Ej! - Balicki, zdecydował się zakończyć
tematy służbowe.
Komisarz posiedział jeszcze pół godziny
usiłując rozprawiać o czymś miłym.
Po wyjściu zastanawiał się czy powinien tak
jak Waldek oddzielić pracę od prywatności.
Tylko czy on tak umie?
To było ważniejszą kwestią.
Sięgnął po telefon i wybrał numer szpitala.
- To pan - pielęgniarka, nie próbowała
nawet udawać miłej.
Dodaj komentarz