- Hej! Fajnie, że można cię już
odwiedzać.
Młoda kobieta była tak
pochłonięta swym ciałem. że
usłyszawszy nagle głos Fejkiel w
pośpiechu wyciągnęła rękę i
podkurczyła nogi.
Złapana na tak intymnej czynności
poczuła się zażenowana.
Lekarka tak była uradowana z
możliwości rozmowy z dziewczyną,
że zupełnie zapomniała o dobrym
wychowaniu.
Widząc nerwowy ruch pacjentki
powoli zamknęła drzwi i została
przy nich.
- Ojej! Wystraszyłam cię, co?
Wybacz, to przez pośpiech.
Podeszła bliżej i ostrożnie
wyciągnąwszy metalowy taboret
usiadła tuż przy łóżku, dotykając
kolanami materaca.
I zaczęła spokojnym głosem.
- Rozmyślałaś. prawda?
Przyznam ci się, że często budzę
się nim komórka się odezwie i mam
dylemat jaki to dzień.
Mało tego, zdarza się, że p południu
się zdrzemnę i jak się przebudzę to
nie wiem czy to już szósta rano czy
ciemno jest bo to wieczór.
Młoda dziewczyna zaczęła rozróżniać
już coraz więcej.
Dostrzegła, że kobieta, która tak raptownie
weszła do sali ma jasną cerę, czerwone
usta i ciemne włosy.
Byłą też młoda, co stwierdziła po głosie,
który miał przyjemny ciepły tembr.
Lekarka podniosła dłoń do skroni.
- No popatrz!
Niby na nogach od kilku godzin a
wciąż zachowuję się jak nieprzytomna.
Nawet nie powiedziałam, że jestem
Patrycja. Patrycja Fejkiel.
Dziewczyna przekrzywiła głowę w jej
stronę i chwyciła jej dłoń spoczywającą
na kolanie.
- Patrycjo, ty mnie znasz, prawda.
Ten gest i spojrzenie kryły za sobą nie
tyle pytanie, co wielką nadzieję i
oczekiwanie,
Dziewczyna chciał by ta kobieta to
potwierdziła słowami.
Tak, znam ciebie i jesteś mi bliska.
Dodaj komentarz