Filip miał zamiar nawet
skomentować postawę lekarki, ale
stwierdził, że skoro zasygnalizował,
że jest dobrym słuchaczem to
posłucha tego love stores.
- Wiem, że to brzmi jak tandetna
podróbka czytadła dla pensjonarek
- kontynuowała, Patrycja. - Nie chcę się
tłumaczyć, ale potrzebowałam chyba
takiej atencji.
Las coraz bardziej zacieśniał się a
domów było coraz mniej.
Moduski poczuł jak Fejkiel kładzie dłoń
na jego ramieniu i kieruje w prawo.
- Zejdźmy w tą ścieżynkę. Dawno tam
nie byłam ale o ile nic się nie zmieniło to
powinna stać tam ława i kilka ławeczek
przy których siedzieliśmy przy ognisku.
I rzeczywiście po przejściu jakiś kilkunastu
metrów w małym zagajniku pojawiła się
owa drewniana przystań.
Patrycja wyciągnęła nasączone chusteczki
i przetarła najbliższą ławeczkę.
Po czym usiadła i wciągnęła głęboko
powietrze.
- Uwielbiam zapach igliwia.
- Nigdy bym nie pomyślał, że w nocy -
Moduski, zatoczył ręką koło. -
Zaciągniesz mnie pod obrzeża lasu.
- W końcu jestem z policjantem,
więc mogę pozwolić sobie na
brawurową zagrywkę? - odpowiedziała
kobieta nie siląc się na powagę po
zerknięciu na minę funkcjonariusza.
Dodaj komentarz