- A co ja miałam powiedzieć ? -
Fejkiel, zapytała retorycznie. - Byłam w
ciężkim szoku. Nie pamiętam jak wyszłam
z jego domu.
Wróciłam do siebie i nie wiedziałam, co
ze sobą zrobić.
Wiatr zaszumiał w pożółkłych i
nielicznych już liściach na drzewie a te
które nie zdołały się utrzymać przemieściły
się przy ławce wokół ich stóp.
- Uczono mnie by zachować dystans w
czasie praktyki w zawodzie psychiatry.
Tylko - westchnęła ciężko. - Nie sądziłam,
że taki przypadek dotknie mnie prywatnie.
Komisarz pokiwał głową.
- Czasami słyszałem o tym, ale tylko
kiwałem dłonią, że to gdzieś i musiało
dotyczyć patologicznych rodzin.
A ty mówisz, że to tu, tuż obok nas.
- Wydzwaniał do mnie, prosił o spotkanie.
Nie chciałam, kasowałam esemesy.
Aż przyjechał tu - lekarka wskazała bramę
wjazdową. - Czekał na mnie i gdy krzyknęłam,
że dzwonię po policję, powiedział:
- "Teresa nie jest moją siostrą".
Moduski, nachylił się by zobaczyć w świetle
twarz kobiety.
- O czym tu u licha Patrycja, mówisz?
Dodaj komentarz