
      zdziwiona na swojego towarzysza przy  
  stoliku. -  Na taki statut to trzeba sobie zasłużyć 
wieloma latami ciężkiej pracy, zaczynając od zmywaka. 
 
     - Nie koniecznie, mój znajomy wyjechał do 
Grecji na rok i jak zjechał to wynajął stary budynek 
i tam serwował pierogi - rozłożył dłonie. - A miał 
wówczas niespełna dwadzieścia lat. Dodam, że dziś 
 ma jeszcze dwa lokale. 
 
       Dziewczyna machnęła ręką. 
 
   - Ja nie mam do tego głowy, no i charyzmy. 
 
     - To czym się zajmujesz ? - zapytał, po czym zabrał  
się do przerwanej konsumpcji. 
 
    Młoda kobieta właściwie nie wiedziała, co  
odpowiedzieć. Bo niby kim jest u Mileny? 
Jej recepcjonistką, dozorczynią a może towarzyszką 
do umilania wieczorów?
Dodaj komentarz