- A i ty teraz chcesz wszystkie Konstantynowy
zwiedzać? - zakpił komendant Niemczyk. - Czy
ty się słyszysz, Moduski?
Komisarz zrelacjonował, co wycisnął z Biszilera,
który po dużym wysiłku intelektualnym podał
nazwę takiej miejscowości.
Ona to widniała w prawym górnym rogu pisma.
Oczywiście był ciekawy, co jest warte czterysta
złotych i zerknął do czarnej reklamówki.
Tylko, że jak słusznie zauważył jego szef, takich
miejscowości było kilka, a i Sosnowiec część miasta
nazywał Konstantynów.
Czego Filip nie mógł wykluczyć ponieważ,
co ciekawe, było to pismo odręczne i jak Stączek
zauważył:
- Komisarzowi by samemu było ciężko wyczytać
o co chodzi.
To jakiś dziadek chyba pisał bo było...- zastanawiał
się, później podrapał po głowie i dodał. -
Przódy ojcowizna Michała....eee...pięć zagonów
.....Bóg świadek memu stwierdzeniu....
I podpisane jakiś Wilhelm, a nazwiska już nie
zapamiętałem...
To rzeczywiści mógł pisać ktoś starszy a więc
i mógł podać dawną nazwę miejscowości czyli
i dzielnicę.
Dodaj komentarz