- Jak ja mogłabym usiedzieć
w domu, kiedy moja nowa
koleżanka ma wyjść pospacerować
przy szpitalu.
Młoda kobieta odstawiła talerz
i przymrużyła oczy.
- Pozwolą mi na to?
Patrycja usiadła na skraju łóżka.
- Oczywiście.
Nawet przyniosłam z tej okazji parę
drobiazgów.
Uniosła do góry reklamówkę.
Pacjentka odwróciła głowę i wyszeptała.
- Śniło mi się, że mnie atakuje, bije.
Czuję, że tam czeka - zawahała się -
nie wiem nawet kto, nie pamiętam
twarzy.
Lekarka ujęła jej dłoń.
- Popatrz na mnie.
Dziewczyna przełknęła gulę jaka rosła
w jej ustach i ostrożnie tak ukradkiem
spojrzała na Fejklównę.
- Obiecuję ci, że od dziś codziennie
będziemy rano siedziały na dole na
ławce.
Poznam cię z kilkoma dziewczynami,
które tu pracują a które pytają o ciebie.
A za dwa - skrzywiła usta - no może
trzy tygodnie zabieram cię do siebie
i zamierzam się z tobą śmiać i gadać
w łóżku do białego rana.
A snem się nie przejmuj to normalne,
po prostu żyjesz teraz w stresie, to te
mury przygnębiają.
Patrycja wciągnęła powietrze.
- Czujesz?
Tak pachnie jesień, trzeba to zobaczyć
na własne oczy.
Tylko dokończ zupę.
Dodaj komentarz