O ile jeszcze wspólny obiad z
nieznanym mężczyzną u Nadziei,
nie wzbudził zaskoczenia. W końcu
Milena dała się już poznać z
niekonwencjonalnych decyzji.
O tyle jej informacja, co zamierza
w najbliższym czasie poczynić wzbudziła
delikatnie mówiąc, dezorientację u swej
młodej podopiecznej.
- Kochana, postanowiłam zakupić tu dom.
- zaczęła z marszu. - Nie jakiś nowoczesny
budynek z bali ale najprawdziwsze dzieło z
przed kilkudziesięciu lat. Najlepiej z zachowaną
stolarką z tamtego okresu, na podmurówce.
Ale co ważniejsze, chciałabym by w nim zostały
jakieś stare sprzęty.
Popatrzyła na dziewczynę, która nie wiedziała,
czy to aby nie żart.
- Milena, tobie przecież nie jest tu potrzebny
budynek. Wracamy za kilka dni i działamy w twoim
pensjonacie, czyż nie?
Dodaj komentarz