Patrycja widząc, ze Moduski się nie odzywa
była przekonana, że to potwierdza.
- Rozumiem, że tylko z grzeczności nie
zaprzeczasz?
- Nie w tym rzecz - komisarz wreszcie
przerwał milczenie,. - Gdybyś nie napomknęła
o tym, że cię skrzywdził, to byłbym gotów
nawet w jego szczerość intencji uwierzyć.
Ale - uniósł dłoń do góry. - Mając to na uwadze,
zastanawiam się, gdzie tu tkwi haczyk, bo całość
brzmi logicznie.
Fejkiel odetchnęła z ulga i nie wiadomo czy
to z powodu aprobaty Filipa, czy raczej z faktu,
że taki tuz policji, nie przeczuwa, co tu się świeci.
- Tak minęły wakacje. Obroniłam magisterkę
i podjęłam pracę w miejskim szpitalu.
Otworzyłam się na tyle by przyjmować u siebie
Jędrzeja a i sama wychodziłam z inicjatywą by
wychodzić częściej w swoim towarzystwie -
westchnęła. - I wtedy to, gdy tak zaczęliśmy
już po trochę szeptać o zaręczynach w Boże
Narodzenie....- zawiesiła głos. - Elka, moja
koleżanka, której go przedstawiłam, zadzwoniła
z wieścią, że widziała go w gospodzie
" Stara chata " pod Kielcami.
Ona bawiła się tam w górnej części, podczas
wesela kuzynki.
Mieli tam wynajętych kilka pokoi i gdy postanowiła
zakończyć swój udział przed trzecią nad ranem.
To ni mniej ni więcej a mój niedoszły narzeczony
opuszczał jeden z nich w asyście blondynki w
nie do końca dopiętej garderobie
Dodaj komentarz