Lekarz z zainteresowaniem
przyglądał się tej scenie, zastanawiając
się kim jest ów mężczyzna.
Znali się na tyle długo by Patrycja
napomknęła coś o związku.
Nie była szarą myszką, która boi się
odsłonić swoją codzienność.
Wręcz odwrotnie, wiele razy
opowiadała o tym jak chciałaby
tacie zorganizować czas i
by nie czuł pustki często wieczorem
zagląda do niego pod byle pretekstem.
W tych rozterkach przewijały się
personalia, Dobosz, wujka Kazka, sąsiada
Czyża ale Drwięga nie przypominał
sobie by Fejkiel mówiła coś o mężczyźnie.
O takim mężczyźnie.
Nie, psycholog pokiwał przecząco
głową.
To musi być ktoś z rodziny
- przyłożył dłoń do skroni. -
No chyba, że to była świeża znajomość.
- Wszystko w porządku? - przerwała ten
natłok rozważań pacjentka widząc, że
człowiek w białym uniformie zachowuje się
jakby sam potrzebował pomocy.
Dodaj komentarz