Takiego właśnie bodźca potrzebowała
Patrycja by wyjść z dzisiejszej apatii.
Gdy tylko psycholog przekazał jej wieści o
pacjentce, zapewne dopamina osiągnęła
prawidłowy poziom.
- Ja przecież napomknęłam doktorowi,
że mam zamiar udzielić zakwaterowania
Nadziei - perorowała z wypiekami na
twarzy Fejkiel. - Co prawda wstępnie i
tak w luźnym komunikacie ale czy o tym
można zapomnieć?
Drwięga, uniósł dłonie.
- Pani doktor, proszę opanować nerwy
- poprawił okulary, które zdawało się, że
umościły sobie lokum na nosie bez zarzutu.
- Heniu, to znaczy doktor Paszko, zapewne
nie zapomniał o tak ważkiej decyzji, stąd
jego telefon.
Podejrzewam, że daje jasny komunikat, że
nie musi się pani poświęcać bo jest instytucja,
która zajmie się poszkodowaną.
Dodaj komentarz