W niedzielę, Milena, zaprosiła
Nadzieję na popołudniowy spacer
po nadmorskich straganach.
Wśród drobiazgów o charakterze
pamiątkowej z wakacji, barów rybnych
i wesołego miasteczka, kobiety
pisząc wprost: - obgadywały ludzi
z pensjonatu.
- Oni mają taki układ jaki mi
by pasował - perorowała Franeczko,
przymierzając okulary przeciwsłoneczne
- Ona wieczorami idzie potańczyć do
lokalu. Jego to nie kręci to z facetami
między domkami rozpali grilla i
zalewają robala przy męskich przechwałkach.
- Na prawdę byś tak chciała? - Dziewczyna
spojrzała sceptycznie na swą rozmówczynię.
- Mnie by było przykro gdyby mój chłopak
wolał biesiadować niż spędzać czas ze mną.
Dodaj komentarz