Jako, że godzina była
obiadowa to klientów akurat nie było.
Pani Jola siedziała
nad swoją kolorowym tygodnikiem
delektując się wafelkiem.
Wystarczyło więc odpowiednio
zagaić rozmówczynię.
- Dzień dobry pani Jolu.
Koniec lata a tak jeszcze grzeje,
że w tym naszym spokojnym
mieście wszyscy leniuchują pewnie.
- Spokojnym? Sennym? - Zdziwiła się
korpulentna szatynka wychodząc ze
swego stanowiska - Co też pani
doktor mówi.
W nocy ci chuligani stadionowi latali
i niszczyli. A teraz jeszcze ta narkomanka
pobita u Gabryśki w lokalu.
Dodaj komentarz