Nic nie pamiętam #262

Nic nie pamiętam #262Nadzieja, nie zdążyła jeszcze nacieszyć oko
widokiem. który po sam horyzont prezentował swą  
potęgę gór. Gdy na szybie pojawiły się krople  
deszczu by już po chwili rozmyć przejrzystość szkła.

      Westchnęła z tego powodu, wiedząc, że choćby  
przestało za kwadrans, nie zaryzykuje zejścia ku  
podnóżu.
Jej rozmyślania przerwało gwałtowne szarpnięcie  
masywnych dębowych drzwi, które z niemniejszym  
rozmachem zamknął młody mężczyzna.

   Był całkowicie przemoczony, ale chyba tym się
w ogóle nie przejął. Bardziej interesował go
skoroszyt, który wyjął zza pazuchy, skórzanej  
kurtki.
Przejrzał go nerwowo i odetchnął z ulgą.
Później wypuścił powietrze i zacisnąwszy pięść
pomachał ręka jak piłkarz po strzelonej bramce.

         Dziewczyna obserwowała to jak przedstawienie
w teatrze i zazdrościła chłopakowi takiego luzu.
Ona nigdy nie pozwoliłaby sobie na takie wejście
bez skrepowania.

milegodnia

opublikował opowiadanie w kategorii obyczajowe, użył 158 słów i 933 znaków, zaktualizował 22 sie 2021.

Dodaj komentarz